Tytuł: Aorta
Autor: Bartosz Szczygielski
Wydawnictwo: W.A.B.
Liczba stron: 400
Data wydania: 28 września 2016
Szczygielski posługuje się językiem polskim jak brzytwą. Tnie. Rozdrabnia. Sieka. Jego styl jest mroczny, bohaterów prawie nigdy nie spotyka nic dobrego, a nawet jeśli tak się czytelnikowi wydaje... to ma rację - wydaje mu się.
Historia komisarza, który - jak przystało na pełnokrwistego bohatera kryminału - jest obarczony mnóstwem problemów personalnych oraz dziwki, która marzy o tym, by wyrwać się ze szponów swojego alfonsa brzmi banalnie. Gdyby w ten sposób opisać tę fabułę, większość z Was pewnie by nawet nie sięgnęła po tę pozycję. Tymczasem Szczygielskiemu udało się stworzyć opowieść nie dość, że wciągającą, to na dodatek pozostawiającą niedosyt. Autor stworzył bohaterów, którzy równie dobrze mogliby żyć obok Ciebie. Albo Ciebie. Albo mnie. A to sprawia, że tym bardziej się im kibicuje. I tym bardziej chce się znać ich dalsze losy.
Należy też wspomnieć, że żonglerka słowna, jaką uprawia Szczygielski, trafność spostrzeżeń oraz wszędobylski sarkazm sprawiają, że powieści nie można określić mianem czytadła, o którym za chwilę można zapomnieć. Tej książki nie da się zapomnieć. A nazwisko Szczygielski zdecydowanie warto zapamiętać.
Moja ocena: 👍👍👍👍