5/22/2018

#24 Ałbena Grabowska "Kości proroka"


Ałbenę Grabowską znam z powieści obyczajowej „Coraz mniej olśnień”, która bardzo mi się podobała i choć po ten gatunek sięgam bardzo rzadko, nabyłam kilka innych tytułów autorki - głównie ze względu na moją mamę, która czyta właśnie obyczaj. Sama nie sięgnęłam jeszcze po żaden inny tytuł Grabowskiej, bo wiecie - jak się krew nie leje i trup gęsto nie ściele, to ciężko przyciągnąć moją uwagę…

Kiedy jednak przeczytałam opis „Kości proroka” byłam zaintrygowana. Mamy tu bowiem wcale nie byle jakie morderstwo, a wątek śledczy przeplata się z dwiema, można by powiedzieć - dość zamierzchłymi, historiami: jedna z nich ma miejsce w pierwszym, a druga w dwunastym wieku. 

Mamy więc trzy odrębne, choć ostatecznie tworzące zgrabną całość historie.

W pierwszej, w czasach obecnych, zostaje popełnione brutalne morderstwo - w bułgarskim Płowdiwie znaleziono zwłoki polskiego posła. Człowiek ten został ukrzyżowany, jego głowa natomiast odcięta i postawiona na tacy. Prowadzący sprawę policjant wzywa na pomoc swą dawną przyjaciółkę, Polkę o bułgarskich korzeniach - Margaritę, córkę cenionej bułgarskiej archeolożki. Dziewczyna zmaga się z wieloma osobistymi problemami, o których niestety nie daje czytelnikowi zapomnieć…

Kolejna opowieść ma miejsce w pierwszym wieku. Nauczyciel prowadzi swoich uczniów na spotkanie z Mesjaszem. Ariel, prosty rybak, który zostawił swoją żonę i córkę, aby wyruszyć w podróż za Nauczycielem, zaczyna spisywać jego nauki szukając jednocześnie w bożym posłannictwie odpowiedzi na nurtujące go pytania.

Trzeci wątek opowiada nam o dwunastowiecznych Bogomiłach wyruszających ze Świętą Księgą do Konstantynopola. Ponieważ obawiają się kradzieży, posiadają przy sobie sześć falsyfikatów - nikt nie wie, który jest prawdziwy. Celem jest dostarczenie Księgi władcy, aby ją przyjął jako jedyną właściwą religię.


Wielowątkowość powieści z jednej strony intryguje - no bo cóż może łączyć tak bardzo odległe od siebie fabuły? Z drugiej - irytuje. Początkowo bardzo ciężko jest się wciągnąć, gdyż odnosi się wrażenie czytania trzech różnych powieści. Ostatecznie jednak, kiedy już wiemy wystarczająco dużo i zaczynamy snuć domysły, przewracanie kolejnych kartek nabiera tempa.

Najsłabszym ogniwem powieści - o dziwo! - jest wątek współczesny. Główna bohaterka potrafiła wywołać u mnie przewracanie oczami i głębokie westchnięcia, jej problemy są chwilami infantylne, a wspomnienia miłości sprzed lat sprawiły, że chwilami miałam ochotę krzyknąć do niej: „to było lata temu, dziewczyno, ogarnij się!”… 

Nie mogę jednak powiedzieć złego słowa o pozostałych wątkach i mimo że od tematyki religijnej zwykle uciekam w przeciwną stronę, autorce udało się stworzyć światy i bohaterów na tyle interesujących, bym nie odłożyła tej powieści. Ponadto należą się jej wielkie brawa za kawał porządnego researchu, jaki musiała wykonać przy pisaniu tej książki - chylę czoła!

Niestety jestem rozczarowana - nie jakością powieści jednak, a faktem, że oczekiwałam więcej kryminału, tymczasem mogę powiedzieć, że przeczytałam książkę obyczajowo-historyczną. Jeśli więc planujecie lekturę „Kości proroka”, od razu zmieńcie do niej nastawienie, a lektura będzie znacznie przyjemniejsza. Tym bardziej, że zakończenie jest naprawdę smakowite!

Moja ocena: 👍👍👍

Tytuł: Kości proroka
Autor: Ałbena Grabowska
Wydawnictwo: Marginesy
Ilość stron: 560
Data wydania: 18 kwietnia 2018

Za egzemplarz do recenzji dziękuję:



Copyright © 2016 la reine margot , Blogger