12/16/2018

#46 Daniel Cole "Przynęta"

Przyznaję, że do kolejnej książki Daniela Cole podchodziłam trochę jak pies do jeża… „Szmaciana lalka” skutecznie mnie do tego autora zniechęciła i martwiłam się, że znowu spędzę całe dnie na czytaniu po kilka stron, a wszystko dookoła będzie mnie od tej książki odciągać. Ostatecznie do sięgnięcia po nią skłoniły mnie dwie rzeczy. Pierwsza, bardzo prozaiczna - dałam sobie czas do dzisiaj. A jak wiadomo, nie ma bardziej skutecznego motywatora niż deadline. 

Po drugie, zweryfikowałam tłumaczenie i okazało się, że przekładem zajmowała się inna osoba, niż w przypadku „Szmacianej lalki”. Przeleciałam wzrokiem po pierwszej stronie i od razu zauważyłam różnicę. Oczywiście na plus dla „Przynęty”. Bo faktycznie całość czytało się znacznie lepiej niż debiut autora.

Po wydarzeniach z poprzedniej części znów spotykamy się z Emily Baxter, która nie straciła nic na swojej bezkompromisowości, wciąż ma cięty język i ze wszystkiego wyciąga pochopne wnioski. Bohaterka ma ogromny problem z zaufaniem, a jedyną osobą, którą nim darzy, jest jej były podwładny, Edmunds.

Zbrodnie są tu znów dość niebanalne, podobnie jak było w przypadku „Szmacianej lalki”. Cała sprawa rozpoczyna się od ciała zawieszonego nad Mostem Brooklińskim. Ciała z wyciętym na piersi jednym słowem: „przynęta”. I na tę przynętę zostaje złapana nasza bohaterka, zatem wybieramy się z nią w podróż do Nowego Jorku. Nad rozwiązaniem sprawy Emily będzie współpracować wraz z FBI, CIA oraz Scotland Yardem. Dodatkowo smaczku intrydze dodaje fakt, że każda zbrodnia kończy się samobójstwem sprawcy, który z kolei ma na piersi wycięty napis: „marionetka”. Kto zatem pociąga za sznurki?

I choć całość brzmi intrygująco, a nawet przez pewien czas czyta się to naprawdę dobrze, to niestety w pewnym momencie akcja zdecydowanie zwalnia, a czytelnik nieco traci na zainteresowaniu. Później znów jest z tym znacznie lepiej, ale ta nierówność w tempie sprawiła, że druga część książki, która właściwie jest o niebo lepsza od pierwszej, już mnie tak nie porwała.

Nie byłabym jednak sprawiedliwa, gdybym nie podkreśliła, że autor zrobił duże postępy w stosunku do debiutu, chociaż nadal nie wiem, na ile był on słabo napisany, a na ile kiepsko przetłumaczony… Mimo wszystko sięgnę po kolejną pozycję Daniela Cole, którą zresztą sam zapowiada w wywiadzie umieszczonym na końcu „Przynęty”. W końcu do trzech razy sztuka…





Moja ocena: 👍👍👍




Tytuł: Przynęta
Autor: Daniel Cole
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 408
Data wydania: 14 listopada 2018






Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu:


Copyright © 2016 la reine margot , Blogger