12/19/2018

#47 Dagmara Andryka "Tysiąc"

Po kilkunastu latach czytania kryminałów i powieści około gatunkowych jestem już nieco znudzona. Coraz częściej zdarza mi się zerkać w stronę innych historii i bohaterów, którzy nie są zniszczonymi życiem policjantami, którym nie układa się życie prywatne, chleją na umór, ale śledztwo prowadzą wzorowo i ostatecznie następuje happy end w postaci odkrycia sprawcy mniej lub bardziej makabrycznej zbrodni. 

Brakuje mi powiewu świeżości, odmiennego konceptu na fabułę.

Dagmara Andryka taki pomysł miała.


Dziennikarce, Marcie Witeckiej, w drodze psuje się samochód. Kobieta znajduje się akurat w małym miasteczku o nazwie Mille. Poszukuje warsztatu i noclegu, tubylcy jednak nie są skłonni do pomocy. Ostatecznie mieszkańcy decydują się Marcie pomóc, jednak kobieta co noc musi spać gdzie indziej. Szybko okazuje się, że jest to wynikiem wiary w okrutną klątwę, rzuconą na miejscowość dwieście lat wcześniej. Klątwa ta mówiła, że w Mille nie może mieszkać więcej niż tysiąc mieszkańców, a każda nadwyżka jest regulowana siłą wyższą i za każdym razem, kiedy pojawia się ktoś nowy… ktoś inny musi zginąć.

Kobieta w klątwę nie wierzy i postanawia zostać w miasteczku, aby rozwiązać tę zagadkę i przy okazji napisać reportaż, który pozwoli jej rozwinąć karierę dziennikarską.

Przyznaję, że złapałam się na ten haczyk. Oczywiście wiadomo od samego początku, że klątwy żadnej nie będzie, a za całą sprawą stoi ktoś, komu utrzymywanie mieszkańców w strachu przed zemstą dawno nieżyjącej czarownicy jest po prostu na rękę. A może jednak faktycznie dzieją się tam rzeczy, których nie da się w żaden racjonalny sposób wyjaśnić? To przyjdzie Wam już sprawdzić we własnym zakresie, ja natomiast mogę Wam powiedzieć, że fabularnie ta historia naprawdę mnie zaintrygowała.

Andryka miała naprawdę doskonały pomysł - inny, ciekawy, frapujący.
Niestety sposób, w jaki przelała swoją ideę na papier nie do końca mnie satysfakcjonuje. Powieść jest napisana dość chaotycznie, a główna bohaterka momentami jawi się nam jako osoba nie do końca zrównoważona psychicznie, a już na pewno taka, której każda kolejna myśl jest przeciwieństwem poprzedniej, przez co można by powiedzieć, że jest to osoba bez charakteru. Co ciekawe, postaci drugoplanowe są wykreowane znacznie lepiej. 

Widać również, że autorka stroni od dialogów, w związku z czym często rozmowa między bohaterami zostaje streszczona w dwóch-trzech zdaniach w ciągu narracji, co pozornie przyspiesza akcję. Pozornie, ponieważ są tu momenty zupełnie niepotrzebne, tak zwane „zapychacze”, które nie wnoszą nic poza zwiększeniem ilości literek do przeczytania. Jest za to wiele chwil, w których aż się prosi o porządny dialog, który pomógłby czytelnikowi poznać bohaterów i może nawet ich polubić. Bez tego niestety było o to ciężko.

Całości broni tylko naprawdę dobry pomysł na fabułę, a ponieważ był to debiut, jestem zdecydowana przymknąć oko na styl i z pewnością sięgnę po kolejną pozycję spod pióra Pani Dagmary. Nie ukrywam jednak, że liczę na lepiej zbudowaną atmosferę i bardziej umiejętne trzymanie czytelnika w napięciu. Bardzo liczę na to, że się nie zawiodę.


Moja ocena: 👍👍👍/5






Tytuł: Tysiąc
Autor: Dagmara Andryka
Wydawnictwo: Prószyński i S-ka
Liczba stron: 464
Data wydania: 20 października 2015
Copyright © 2016 la reine margot , Blogger