Nie inaczej było w przypadku „Egzekutora”. Tym razem Hunter i Garcia mają do rozwiązania sprawę znacznie bardziej skomplikowaną, niż ta z pierwszego tomu. Trupów jest więcej, a jedynym, co łączy zamordowanych, jest niebywałe okrucieństwo, z jakim odebrano im życie. Dla przykładu można tu podać pierwszą ofiarę: księdza, któremu obcięto głowę, w miejscu której znajduje się teraz łeb psa, a na piersi ma wypisaną krwią cyfrę. Wkrótce pojawiają się kolejne zwłoki, a detektywi muszą rozszyfrować tę krwawą wyliczankę.
Fabularnie historia jest dopięta na ostatni guzik - elementy pasują do siebie idealnie niczym puzzle, by ostatecznie ukazać nam się w formie ładnego, kompletnego obrazka.
Z jednym wyjątkiem.
Oczywiście nie można pominąć tutaj wyjątkowego bestialstwa, z jakim traktowane są ofiary, a czym autor sobie zasłynął. Obecnie większość czytelników zapytana o „brutalny kryminał/thriller” w pierwszej kolejności wymieni właśnie Chrisa Cartera. Nie jestem w pełni skłonna się z tym zgodzić, ponieważ pomimo tego, że Carter faktycznie opisuje niebywale pomysłowe sposoby na odebranie komuś życia i faktycznie, kiedy się nad tym zastanowić - ciężko mi podać inne nazwisko, jednak nie robią one na mnie aż tak ogromnego wrażenia. Być może przyczyna leży w sposobie ich opisania, a ten jest dość „suchy”. Barwności językowej w ogóle nie można temu autorowi przypisać, co nie zmienia faktu, że konstrukcja powieści - bardzo krótkie rozdziały i opisy ograniczone do minimum niezbędnego do zakotwiczenia czytelnika w opowieści, sprawia, że „Egzekutora” czyta się na jednym tchu.
I trochę o to właśnie chodzi. Osobiście traktuję Cartera jako odskocznię pomiędzy innymi, nieco bardziej wymagającymi lekturami (o ile takowa mi się akurat przytrafi, co ostatnio niestety nie jest regułą…) i bardzo przyjemnie spędza mi się z nim czas. Są takie momenty, kiedy człowiek chce po prostu odpocząć i spędzić odrobinę czasu na dobrej zabawie.
I książki Cartera z tego ostatniego wywiązują się na piątkę z plusem.
Moja ocena: 👍👍👍/5
Tytuł: Egzekutor
Autor: Chris Carter
Wydawnictwo: Sonia Draga
Liczba stron: 416
Data wydania: 2 czerwca 2016
Pomimo posiadania papierowego egzemplarza (zakup własny 😉), książkę przeczytałam w aplikacji: