7/16/2019

#80 Colleen Hoover - Coraz większy mrok

colleen hoover coraz wiekszy mrok
Najlepiej czyta się książki, wobec których nie ma się żadnych oczekiwań. Wiadomo, że człowiek zawsze ma nadzieję, że książka będzie jednak dobra, bo nikt przecież nie lubi po lekturze czuć, że zmarnował czas. Ale jeśli weźmie do ręki książkę na zasadzie: „a co mi tam, sprawdzę”, to istnieje bardzo duże prawdopodobieństwo, że dany tytuł będzie mu się czytało lepiej, niż gdyby z góry nastawił się, że skoro inni mówią, że jest dobra, to może faktycznie tak jest. Osobiście jestem rozczarowana w przypadku 90% książek, o których przed przeczytaniem słyszałam same superlatywy. Właśnie dlatego, że się nastawiam na coś nieprzeciętnego. I zazwyczaj wychodzi klops. Bo przecież nie każdemu smakuje to samo, tak jak nie każdemu podoba się każda książka (poza wyjątkami w blogosferze, ale to temat raczej na felieton, niż wstęp do recenzji).

Coraz większy mrok - Colleen Hoover


I tak, biorąc do ręki „Coraz większy mrok” Colleen Hoover, nie oczekiwałam zupełnie niczego. Wiem, że autorka na codzień para się raczej literaturą obyczajową, a może nawet i romansem - trudno mi powiedzieć, nic innego spod jej pióra nie czytałam. Zaciekawiona byłam zatem hasłem „pierwszy thriller Colleen Hoover”. Ponieważ jestem z natury ciekawska, a już szczególnie, kiedy słyszę magiczne słowo „thriller”, stwierdziłam, że sprawdzę. Zajrzałam zatem do środka z zamiarem przeczytania kilku stron i… odłożyłam będąc w połowie. Ale tylko po to, żeby przespać kilka godzin i rano, przy pierwszej kawie, zachłannie kontynuować lekturę.

Lowen Ashleigh zostaje zatrudniona do napisania kontynuacji bestsellerowej serii pisarki Verity Crawford, która po wypadku samochodowym została sparaliżowana. Jej mąż, Jeremy, zaprasza Lowen do posiadłości Crawfordów, aby kobieta mogła zapoznać się z materiałami spisanymi przez Verity przed wypadkiem. W gabinecie pisarki Lowen trafia na niepublikowany dotąd manuskrypt będący autobiografią Verity. Tekst zawiera szokujące wyjaśnienia dotyczące tragicznej śmierci córek Crawfordów. Lowen zagłębiając się w wyznania Verity, coraz bardziej jej nienawidzi, a także niebezpiecznie zbliża się do jej męża…

Przyzwoity thriller psychologiczny


Hoover posłużyła się najbardziej ogranym schematem, jaki można spotkać dosłownie w co drugim thrillerze. Ona, on i ona. On kocha jedną, ale z jakiegoś powodu zbliża się do drugiej. Ona początkowo się opiera, ale i tak wszyscy wiedzą, że ulegnie. A wtedy do gry dołączy ta pierwsza… Nie chcę zdradzać zbyt wiele, ale sądzę, że każdy, kto przeczytał choć jedną tego typu powieść, będzie wiedział, o co chodzi. Do tego dorzućmy kilka mrocznych tajemnic i mamy gotowy thriller. Normalnie kręciłabym nosem i pewnie nawet nie doczytałabym takiej powieści do końca. Tymczasem Hoover udało się skutecznie przykuć moją uwagę aż do ostatniej strony.

Jak? W bardzo prosty sposób: nawet po skończeniu tej książki nie jestem pewna, co było prawdą, a co kłamstwem. I choć fabularnie mogłabym się do wielu rzeczy przyczepić, to przyznaję, że była to naprawdę przyjemna lektura. Taka w stylu filmu sensacyjnego, który ma zapewniać rozrywkę, a nie być majstersztykiem logiki i prawdopodobieństwa.

Jeśli zatem planujecie sięgnąć po tę powieść, nie oczekujcie od niej niczego więcej, niż właśnie rozrywki, a wtedy będziecie ją pochłaniać z przyjemnością.

Moja ocena: 👍👍👍👍/5

Tytuł: Coraz większy mrok
Autor: Colleen Hoover
Wydawnictwo: Otwarte
Liczba stron: 320
Data wydania: 19 czerwca 2019


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu:


Copyright © 2016 la reine margot , Blogger