9/29/2019

[Polecam] 5 seriali, które warto obejrzeć jesienią

la reine margot


Jesienne wieczory sprzyjają nie tylko czytaniu książek, ale także oglądaniu seriali i dlatego postanowiłam podzielić się z Wami moimi ulubionymi pozycjami dostępnymi na platformie Netflix. Nie będzie tu raczej żadnych nowości, produkcja większości tasiemców z poniższej listy została już dawno zakończona, ale może ktoś z Was nie miał jeszcze okazji się z nimi zapoznać. A jeśli je widzieliście, to również chętnie usłyszę, jaka jest Wasza o nich opinia. Nie umieszczam opisów seriali, bo umówmy się - znajdziecie je zarówno na Netflixie, jak i w Google. To bardzo subiektywna lista, z której każda pozycja moim zdaniem idealnie nadaje się na zapełnienie tego czasu, kiedy nie tkwimy z nosami w książkach.

Gilmore girls (Kochane kłopoty)


Mój ulubiony serial ever. Nie zliczę, ile razy widziałam go od początku do końca i wiem, że jeszcze wielokrotnie do niego wrócę. Serial pełen ciepła i dowcipu, który zdecydowanie najlepiej oglądać z napisami, a nie z lektorem - bohaterowie mówią dużo i często wiele świetnych tekstów jest źle przetłumaczonych lub nawet pominiętych. Wejdźcie do świata dziewczyn Gilmore - świata pełnego kawy, żartów sytuacyjnych, doskonałych dialogów, folkloru małego amerykańskiego miasteczka i przede wszystkim relacji międzyludzkich, które dojrzewają z sezonu na sezon.

Stranger Things


Najnowszy serial w tym zestawieniu. Serial, do którego nie byłam przekonana po zapoznaniu się z opisem, a który polubiłam tak bardzo, że z niecierpliwością czekam na kolejny sezon, a zanim zostanie on wyemitowany, na pewno obejrzę wszystkie odcinki jeszcze raz od początku. Wydawać by się mogło, że dzieci jako główni bohaterowie, mogą mnie drażnić, tymczasem ich gra aktorska jest na o wiele wyższym poziomie niż większości dorosłych polskich aktorów razem wziętych. Bawi i trzyma w napięciu. Idealny na tzw. binge watching. 

How I met your mother (Jak poznałem waszą matkę)


Pierwszy sitcom, który polubiłam. Zbliżony nieco do „Przyjaciół”, których sama nigdy nie obejrzałam w całości, bo jakoś mi nie przypadli do gustu. Tymczasem „HIMYM” uwielbiam i choć odcinki nie śmieszą mnie w równym stopniu - czasem ledwo się uśmiechnę, a innym razem chichram się do bólu brzucha i łez na policzkach - to uważam, że jest to jeden z lepszych sitcomów, z jakimi miałam do czynienia. 

Breaking bad


Nie wiem, czy jest ktoś, kto nie słyszał o serialu o nauczycielu chemii, który po usłyszeniu diagnozy u lekarza postanawia zająć się wytwarzaniem i sprzedawaniem metaamfetaminy, aby po jego śmierci, jego rodzina mogła godnie żyć. Serial irytujący, a jednocześnie bardzo wciągający i pokazujący wewnętrzną przemianę człowieka, który uważał siebie za nic nie wartego w osobę pewną siebie i walczącą o to, na czym mu zależy. Psychologia postaci to majstersztyk!

The good wife (Dobra żona)


A skoro już przy przemianach jesteśmy, to tutaj przez wszystkie sezony również jest pokazana zmiana charakteru głównej bohaterki i choć mniej spektakularna, niż w "Breaking bad", to osobiście po obejrzeniu wszystkich sezonów, byłam pod ogromnym wrażeniem. Zarówno scenariusza, jak i gry aktorskiej wcielającej się w tytułową dobrą żonę Julianny Margulies. Serial prawniczy, więc poza głównym wątkiem spajającym wszystkie sezony, w każdym odcinku mamy osobną sprawę. 


***

Każdy z tych seriali polecam z czystym sumieniem, choć wiadomo, że gusta są różne i wielu osobom coś może się nie spodobać tak bardzo, jak mi. Niemniej jeśli zastanawiacie się, co by tu obejrzeć tej jesieni, to może akurat któraś z moich propozycji przypadnie Wam do gustu i pozwoli przetrwać coraz zimniejsze i pochmurne wieczory. Osobiście mam zamiar zrobić jeszcze jedno podejście do „Przyjaciół” i przekonać się, czy może tym razem zrozumiem ten fenomen…


Przyjemnego oglądania!
Copyright © 2016 la reine margot , Blogger