Jestem wymagającym czytelnikiem. Poza dobrą fabułą oczekuję również pewnego poziomu literackiego, któremu autor powinien sprostać. Dlatego nie przepadam za literaturą kobiecą. I dlatego nie czytam książek świątecznych. Dla tej jednej postanowiłam jednak zrobić wyjątek, bo po opisie wnioskowałam, że może to być całkiem przyjemna lektura. Taka odskocznia od kryminału i thrillera, którymi raczę się na co dzień. Oczekiwałam czegoś lekkiego i niezobowiązującego, ale jednocześnie na tyle dobrze napisanego, żeby można było dać się opowieści porwać i żeby wieczór minął nie wiadomo kiedy…
Gorączka świątecznej nocy - Caroline Hulse
Claire i Matt są po rozwodzie, ale dzielą się opieką nad swoją siedmioletnią córką, Scarlett. Oboje są już w nowych związkach. Zbliżają się święta i oboje chcą je spędzić ze Scarlett. Jak jednak pogodzić nowe „rodziny” z tą starą? Dziecko musiałoby spędzić święta z jednym z rodziców, a drugie zostałoby pozbawione towarzystwa dziewczynki. Wpadają zatem na pomysł, by spędzić święta wszyscy razem. Claire i Patrick. Matt i Alex. I oczywiście Scarlett, a także jej wyimaginowany przyjaciel…
W ośrodku Szczęśliwy Las próbują przetrwać kilka wspólnych dni. Pojawia się alkohol, a stare sekrety wychodzą na światło dzienne. Robią wszystko, co w ich mocy, by nie wybuchła wielka kłótnia. Ostatecznie i tak cały plan bierze w łeb. Co takiego wydarzyło się w Szczęśliwym Lesie?
Miało być Love Actually, a wyszedł film klasy B
Zapowiadano podobieństwa do moich ukochanych świątecznych filmów (poza „Szklaną pułapką” 😉 ): The Holiday i Love Actually. Cóż, ja tych podobieństw nie widzę. Co więcej, nie widzę w tej lekturze generalnie nic przyjemnego. Tak, męczyłam się. Od samego początku. Cudem jest, że dobrnęłam do końca. Historia byłaby dla mnie przyswajalna w formie filmu, typowej romantycznej komedii. W postaci książki jednak była dla mnie karą, a nie odpoczynkiem.
Powieść napisana jest typowo kobiecym naiwnym stylem i z poczuciem humoru nastolatki. Bardzo chciałam, żeby „Gorączka świątecznej nocy” była napisana jak „Współlokatorzy” czy „Zakochany przez przypadek” albo „Siedmiu mężów Evelyn Hugo”. To są babskie książki, które przeczytałam jednym tchem. „Gorączka” natomiast jest jedną z tych książek, przez które tak rzadko sięgam po kobiece pozycje.
I chyba znów zrobię sobie od nich dłuższą przerwę.
Moja ocena: 👍/5
Tytuł: Gorączka świątecznej nocy
Autor: Caroline Hulse
Wydawnictwo: Znak
Liczba stron: 416
Data wydania: 27 listopada 2019Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu: