Po fantastykę sięgam dość rzadko. Jeśli zatem wybieram lekturę z tego gatunku, mam znacznie mniejsze oczekiwania niż w przypadku pochłanianych przeze mnie na co dzień kryminałów. Te jednak ostatnio zbyt często rozczarowują mnie wtórnością. I właśnie dlatego uciekam w stronę fantastyki - w poszukiwaniu świeżego powiewu, wietrzyka malutkiego choćby. I w ten sposób trafiłam na debiut Tomasza Gnata.
Tomasz Gnat - Braciszkowie Niebożątka
Bohaterów i antagonistów jest tu wielu, ale centralnym punktem fabularnym powieści jest Katedra. Tajemnicze miejsce, które pojawiło się znikąd i nikt nie wie, czym jest, ani co znajduje się w środku, a rząd ucina wszelkie śledztwa z budynkiem związane. Stoi więc Katedra na środku stolicy i rzuca na nią swój cień. I kusi, choć wielu wie, że Katedry ruszać nie wolno. Najlepiej ignorować jej istnienie. Zdaje się jednak, że wyłącznie odkrycie tajemnic Katedry może dać odpowiedzi na ważne pytania.
Co poszło nie tak?
Autor zdaje się stawiać sobie za cel zalanie czytelnika słowotokiem, który jest stylistycznie dość trudny do strawienia. Szczególnie na początku Gnat zawiesza czytelnikowi poprzeczkę dość wysoko, wrzucając go pomiędzy nieco przeintelektualizowane zdania, które sprawiają wrażenie, jakby układano je w bólach, ale z satysfakcją, że ktoś później w bólach będzie je czytał. I tak zamiast wartkiej akcji mamy co i rusz zagwozdki, o co właściwie chodzi, kto jest kim, co oznacza, że ktoś jest Czyniącym, bogobójcą albo tytułowym Braciszkiem Niebożątkiem…
Dalej jest już o tyle lepiej, że czyta się tę powieść odrobinę łatwiej. Jakby opadły pierwsze ambicje Gnata i uznał, że to jednak ma być książka dla ludzi. I do końca można było ją doczytać w nieco mniejszych bólach. Głównym jednak moim problemem cały czas było to, że ciągle nie wiedziałam i nie rozumiałam, jak funkcjonuje przedstawiany przez autora świat. I choć był to świat, który wyobrazić sobie potrafiłam i którego duszna i brudna atmosfera wciągnęła mnie bardziej niż niejeden kryminał (a wątki kryminalne tu są, i owszem), to niestety zabrakło tej kluczowej kwestii, która mogłaby przesądzić o mojej wyższej ocenie tej powieści.
Jeśli jest to bezpośrednim wynikiem faktu, że nie czytam na co dzień dziesiątek książek w tym gatunku, to uważam, że sięgnięcie po „Braciszków” potrafi skutecznie zniechęcić do sięgnięcia po inne tego typu lektury. Uważam bowiem, że niezależnie od gatunku, czytelnik powinien zostać przez autora wprowadzony w świat przedstawiony.
Tutaj tego nie znajdziemy.
A szkoda.
Tytuł: Braciszkowie Niebożątka
Autor: Tomasz Gnat
Wydawnictwo: Dolnośląskie
Liczba stron: 304
Data wydania: 27.11.2019
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu: