Są takie książki, w których można się zakochać od pierwszego zdania. Może być to zdanie zupełnie niepozorne, w którym właściwie ciężko szukać czegoś nadzwyczajnego. Ale czytelnik po prostu wie, czuje całym sobą, że to będzie dobra lektura. I tak właśnie było w moim przypadku - kiedy tylko otworzyłam „Powietrze, którym oddychasz”, a mój wzrok padł na pierwsze słowa, wiedziałam, że ta powieść mnie całkowicie pochłonie.
Frances de Pontes Peebles - Powietrze, którym oddychasz
Z okładki tej powieści możemy się dowiedzieć, że jest to opowieść o przyjaźni. I owszem, zgodzę się, jednak jest to przyjaźń jakże odmienna od tego, co się człowiekowi z przyjaźnią kojarzy. Mamy tu dwie bardzo wyraziste bohaterki, które więcej różni niż łączy. Dores, zwana Jegą, jest jedynie kuchenną pomocą, a jej być albo nie być zależy nie tylko od staranności wykonywanych obowiązków, lecz także od widzimisię państwa domu. Za najmniejsze przewinienie można bowiem dostać nie tylko lanie, ale także można zostać wyrzuconym na bruk - i nikt by nawet nie zapłakał. Dziewczyna ma całe pokłady kompleksów wynikających z pochodzenia i jest wychowywana w sposób umacniający w niej poczucie bycia nikim.
Jej całkowitym przeciwieństwem jest córka właścicieli majątku, Graça. Rozkapryszona i przyzwyczajona do tego, że dostaje wszystko, czego pragnie, z racji braku innych rówieśników zaprzyjaźnia się właśnie z Dores.
Tym, co najmocniej łączy dziewczynki i okazuje się być marzeniem ich życia, jest muzyka i marzenia o związanej z nią karierze. I to właśnie muzyka splata ich drogi na całe życie.
Zachwycająca!
Frances de Pontes Peebles napisała powieść, z której pomiędzy dźwiękami samby wybrzmiewają kompleksy, zazdrość, przywiązanie, impulsywność i pragnienie sławy. Nie da się jednoznacznie, z niezachwianą pewnością określić, kto tu jest zły, a kto dobry. Choć czytelnik kibicuje Dores, głównie z racji współczucia, jakie odczuwa wobec jej losów, miejscami nie może nie stanąć po stronie Graçy, która choć ma swoje liczne wady, nie jest całkowicie pozbawiona rozumu, a intencje, którymi kieruje się Dores, również nie zawsze są dobre.
Warstwa psychologiczna jest najmocniejszą stroną tej powieści. Nic tu nie jest po prostu czarno-białe. Wręcz przeciwnie - autorka zaserwowała nam historię tak barwną, jak brazylijski karnawał. Trzeba również oddać jej sprawiedliwość w kwestii opisów muzyki, którą podczas lektury można wręcz usłyszeć w wyobraźni. Powieść osadzona jest w trudnym historycznie okresie nacjonalistycznych rządów prezydenta Getúlio Vargasa oraz wciąż otwarcie panującego rasizmu w Stanach Zjednoczonych, czego autorka nie przemilczała, a zgrabnie wplotła w swoją opowieść.
„Powietrze, którym oddychasz” to przejmująca historia o tym, jak daleko można odejść od swojej przeszłości jednocześnie cały czas niosąc ją w sobie. To obraz chwytającego za serce przywiązania, które jest tak silne, że nawet trawiąca wnętrzności zazdrość nie jest w stanie go zerwać.
Wreszcie, jest to powieść o pogoni za marzeniem i o wspinaczce na szczyt sławy - cytując za Jackiem Kaczmarskim: „po śladach cudzej krwi”...
Frances de Pontes Peebles stworzyła powieść, która przypadnie do gustu każdemu miłośnikowi literatury obyczajowej wysokich lotów.
I która na długo zostanie w pamięci.
Tytuł: Powietrze, którym oddychasz
Autor: Frances de Pontes Pebles
Wydawnictwo: Literackie
Data wydania: 20 maja 2020
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu: