9/01/2020

#129 Paweł Kapusta - Pandemia

Czasy się zmieniły i nic już nigdy nie będzie takie samo. Poza jednym. Głupota ludzka opiera się wszystkiemu, teraz także koronawirusowi. 

la reine margot


Paweł Kapusta - Pandemia


Paweł Kapusta przedstawia nową rzeczywistość za pomocą rozmów z przedstawicielami różnych zawodów narażonych bezpośrednio na konsekwencje pandemii, ale także specjalistów, a w końcu szczegółowo przedstawiając swoje osobiste doświadczenia z koronawirusem. I jest to lektura bardzo pouczająca. Szczególnie jeśli zestawimy sobie słowa padające z ust byłego już Ministra Zdrowia ze słowami profesora nauk ekonomicznych czy Kierownika Kliniki Chorób Zakaźnych. Jeśli jeszcze weźmiemy pod uwagę fakt, że Kapusta doskonale wie, jakie i jak zadawać pytania, często trafiając zresztą rozmówcę między oczy, to otrzymujemy samo mięso. I taki właśnie powinien być dobry reportaż. 



„Tylko głupi się nie boi”


Paweł Kapusta zebrał w jednej książce wypowiedzi różnych  pracowników ochrony zdrowia, ale nie tylko. Znalazł się tu pracownik handlu, rolnik, pracownik zakładu pogrzebowego, nauczycielka czy listonosz. W szczegóły wchodzić nie będę, bo każdy z punktów widzenia wart jest tego, żeby się z nim zapoznać „z pierwszej ręki”, ale autorowi udało się pokazać, że sytuacja, w której się znajdujemy, dotyczy nas wszystkich. Nie tylko w formie niedogodności związanych z lockdownem czy tego, że dzieci nie chodziły do szkoły. 


Ochrzciliśmy personel medyczny bohaterami, po czym zostali oni obrzuceni nawet nie błotem, a gównem (w ich rękach leży życie Twoje, Twojej rodziny i bliskich). Sprzedawca w sklepie jest śmieciem, bo przecież on „tylko siedzi na kasie albo wykłada towar” (a w jaki inny sposób ten towar miałby się tam znaleźć? Ma się magicznie zmaterializować?). Nauczyciel to człowiek kompletnie nieważny, którym można pomiatać, mimo że jest to osoba odpowiedzialna za wychowanie i edukację naszych dzieci (czyli osób, które w przyszłości mają zarabiać na naszą godną starość). 


Jako społeczeństwo jesteśmy absolutnymi ignorantami, którzy dbają wyłącznie o własny interes. Na dodatek jesteśmy na tyle durni, że jedziemy sobie do Władysławowa, gdzie pchamy się w największe tłumy („nikt mi nie zakaże jechać na wakacje!”), nie nosimy masek („dostanę grzybicy płuc!”), a w sklepach wciąż w kolejkach chuchamy w kark osobie przed nami w imię zasady, że „im bliżej będę stać, tym szybciej kolejka będzie się poruszać”. I robimy to, bo nam wolno, bo demokracja, bo jesteśmy mądrzejsi. I nie dostrzegamy przy tym, że dokładnie tymi działaniami możemy zaszkodzić sami sobie. Że ten „wirus, który sobie ktoś wymyślił, a który tak naprawdę nie istnieje”, przyjdzie z nami do domu i wepchnie nam kogoś bliskiego do grobu. Albo zamknie nas, jedynych żywicieli rodziny, na kwarantannie. Tak dla przykładu... 



Co to będzie?


Bardzo żałuję, że książka pozbawiona jest podsumowania, choć doceniam, że autor pozostawia miejsce do refleksji. I tak, to jest książka dla człowieka myślącego. Nie dla panikarza, który wirusa dostrzega gołym okiem, ale też nie dla tych, którzy twierdzą, że to żadna epidemia, bo „hiszpanka skosiła większe żniwo”. Owszem, stan nie jest tragiczny. Nie, nie padamy jak muchy. Ale pandemia koronawirusa jest faktem, przed którym dziś stoimy - niezależnie od tego, czy ktoś w samego wirusa wierzy czy uważa go za jakiś spisek i zmowę przeciwko „obywatelskim prawom”. Bo niezależnie od tego, co sobie ktoś myśli, pracownicy ochrony zdrowia swoją robotę na nowych zasadach wykonać muszą. Przy obecnym poziomie ignorancji społeczeństwa te siły przerobowe - zarówno placówek, jak i samego personelu, będą spadać. I wtedy zacznie się płacz, że babcia, ciocia, synuś, siostrzyczka nie mogą się dostać do szpitala na leczenie... 


Nie wspominając o kwestii samej kwarantanny, bo jak wszyscy opaleni, objedzeni goframi i rybami urlopowicze wrócą i okaże się, że będą musieli siedzieć na dupach w domach przez nieokreślony czas (znowu: siły przerobowe osób odpowiedzialnych za wymazy, diagnostykę, INFORMACJĘ, są ograniczone!), to, proszę Państwa, kłania się podstawowa ekonomia i wystarczy powiedzieć, że będzie źle. Albo i jeszcze gorzej, biorąc pod uwagę, że przed nami sezon przeziębieniowo-grypowy. 


Więc ja tak sobie na podsumowanie pozwolę zacytować Zygmunta Miłoszewskiego, który podczas odbywania kwarantanny po kontakcie z osobą zakażoną pisał na Facebooku poniższe słowa:


„Noście, kurwa, te maseczki!”.


Sapienti sat. 



Tytuł: Pandemia. Raport z frontu

Autor: Paweł Kapusta

Wydawnictwo: Insignis

Data wydania: 2 września 2020


Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję Wydawnictwu:




Copyright © 2016 la reine margot , Blogger