9/11/2021

#140 Sarah Haywood - Kaktus

 Dotychczas w serii Mała Czarna Wydawnictwa Albatros ukazały się cztery powieści. Trzy z nich były naprawdę świetne, a jedna przeciętna, ale mimo wszystko całkiem przyjemna. Dlatego z ogromną niecierpliwością czekam na pozycje z tej serii. Mała czarna to bowiem świetna rozrywka i choć są to komedie romantyczne, to z tych zabawnych, niegłupich i na myśl przywołujących najlepsze klasyki z wielkiego ekranu. Kiedy więc w moje ręce wpadła najnowsza powieść spod znaku Małej czarnej, rzuciłam wszystko i zabrałam się za lekturę.


la reine margot

Sarah Haywood - Kaktus


Pozwolę sobie opisać fabułę tej powieści w nieco inny sposób niż zazwyczaj - niewątpliwie pozwoli to Wam lepiej zrozumieć, co o tej książce myślę…


Z opisu wydawcy: „Susan Green wiedzie uporządkowane życie, w którym nie ma miejsca na zbędne emocje. Jej mieszkanie jest idealne dla singielki, pracuje według praw swojej ukochanej logiki, a stabilny układ w życiu osobistym zapewnia kulturalne oraz inne − bardziej… intymne − profity.”


Czytaj: Susan Green jest starą panną z najgorszymi stereotypowymi tego stanu rzeczy przywarami. Jest zgorzkniałą służbistką, osobą mającą się za lepszą od innych (i wcale tego nie ukrywającą), chcącą, by wszystko na świecie było podporządkowane pod jej widzimisię. 


Z opisu wydawcy: „Szansa na to, by znaleźć prawdziwą miłość, a jednocześnie nauczyć się, jak kochać samą siebie, wydaje się całkiem realna, jeśli tylko Susan uda się choć odrobinę odpuścić.”


Czytaj: kompletnie niewiarygodna fabuła dla tak, a nie inaczej wykreowanej postaci.


_


_

Totalny niewypał...


Powiedzieć, że mnie ta książka rozczarowała, to nie powiedzieć nic… Nie dość, że ta historia jest najzwyczajniej w świecie nudna, to na dodatek kompletnie pozbawiona jakiegokolwiek humoru. W recenzjach można znaleźć porównania do Bridget Jones, a ja zastanawiam się wtedy, czy ja na pewno czytałam tę samą powieść, o której padają takie słowa. Humoru to tu nie ma żadnego - ani klasycznego ani czarnego, a główna bohaterka jest antypatyczną jędzą, której absolutnie nie da się polubić.


I o ile ja naprawdę nie muszę do głównego bohatera pałać sympatią, żeby książkę przeczytać, a nawet dobrze ocenić, bo to nie jest wyznacznik tego, czy jest to dla mnie pozycja dobra czy nie, o tyle niestety przy kiepskim protagoniście autor musi nadrobić innymi kwestiami. A tu ani wybitnego stylu, ani ciekawej fabuły, ani tego obiecywanego humoru…


Z przykrością stwierdzam, że „Kaktus” to jeden z największych niewypałów literackich, po jakie w tym roku sięgnęłam. A uwierzcie mi, że akurat w 2021 mam do książek raczej pecha… I naprawdę nie rozumiem, jak to się stało, że to książka z uwielbianej przeze mnie serii Mała czarna, bo nijak do niej nie pasuje…


Tytuł: Kaktus

Autor: Sarah Haywood

Wydawnictwo: Albatros

Data wydania: 11 sierpnia 2021


Za egzemplarz do recenzji dziękuję Wydawnictwu:




Copyright © 2016 la reine margot , Blogger